czwartek, 17 września 2015

Podzlecanie - czy warto i skąd brać podwykonawców

Załóżmy, że pisanie tekstów idzie Ci dobrze. Nie masz problemów ze zdobywaniem klientów, umiesz realizować różne rodzaje zleceń, a osoby, z którymi współpracujesz są zadowolone z tego, co robisz. Często wracają z kolejnymi zleceniami. Wkrótce okazuje się, że jesteś w stanie zapewnić sobie taką ilość tekstów do napisania, że mógłbyś pracować bez przerwy.

Z jednej strony to dobra sytuacja - w końcu to dzięki klientom na pisanie tekstów można wyżyć z copywritingu (albo chociaż dorobić trochę pieniędzy). Pojawia się jednak problem: co zrobić, żeby zdążyć ze wszystkim? Trochę pomóc może dobra organizacja pracy, ale w dłuższej perspektywie i tak braknie Ci mocy przerobowej. Co począć?

Można oczywiście zacząć odmawiać niektórym klientom i wybierać tylko lepiej płatne czy ciekawsze zlecenia. Trochę szkoda jednak zmarnowanych okazji, kontaktów i pieniędzy, które mogły być Twoje, a trafią do kieszeni innego copywritera. Na szczęście istnieje inne rozwiązanie - można zatrudnić podwykonawcę.

Czym jest podzlecanie pisania tekstów


Zasada jest prosta: ktoś zleca napisanie tekstów jednej osoby, po czym ta osoba zleca napisanie tego samego innemu copywriterowi. Oczywiście za niższą cenę, aby zarobić, swój wysiłek ograniczając do znalezienia podwykonawcy i nadzorowaniem jego pracy.

Podzlecanie jest dość powszechne w świecie pisania za pieniądze. Dotyczy szczególnie tekstów niższej jakości, takich jak precle, opisy do katalogów stron www, czy artykuły na blogi zapleczowe. Oczywiście można podzlecać również inne, bardziej ambitne rodzaje tekstów. Podwykonawstwo jest obecne również w innych gałęziach usług i przemysłu. Właściwie każdy większy projekt opiera się na nim. Dziś mało sam kto robi wszystko od A do Z.

Rynek usług copywriterskich pełen jest osób, które są chętne pisać naprawdę tanio. Z drugiej strony, da się też znaleźć klienta, który będzie gotów zapłacić nieco więcej. Przykładowa sytuacja może więc wyglądać następująco:
  • copywriter znajduje klienta, który potrzebuje 100 precli po cenie 2 zł / 1000 znaków,
  • copywriter sam wystawia zlecenie na 100 precli o tej samej tematyce, za które jest gotów zapłacić 1,50 zł / 1000 znaków,
  • podwykonawca realizuje zlecenie i przekazuje teksty copywriterowi-zleceniodawcy, który następnie przesyła je do klienta,
  • podwykonawca zarabia 1,50 zł brutto, zysk copywritera-zleceniodawcy wynosi 0,50 zł brutto.
Mając wielu zaufanych podwykonawców można całkiem nieźle zarabiać na samym zdobywaniu zleceń i przekazywaniu ich do wykonania innym copywriterom.

Problemy związane z zarabianiem na pisaniu tekstów przez innych


Choć w teorii powyższe założenie wydaje się idealnym sposobem na łatwy zarobek, w praktyce pojawia się kilka problemów. Zorganizowanie dobrej siatki podwykonawców może być sporym wyzwaniem.

Głównym problemem jest zaufanie. Samemu sobie się ufa, wiadomo. Dobrze zorganizowany  i doświadczony copywriter dostarczy teksty na czas, odpowiedniej długości, z poprawnie użytymi słowami kluczowymi, po korekcie, i tak dalej. Czy może jednak być pewien, że również podwykonawca będzie stosował się do tych zasad. Tańszy, mniej doświadczony podwykonawca. A wielu tańszych, mniej doświadczonych podwykonawców? Z każdą nową osobą wzrasta ryzyko, że ktoś coś zawali, a w efekcie zrujnuje się własną reputację przed klientem.

Podzlecanie rodzi też problemy - można by rzecz - etyczne. Czy klient powinien wiedzieć, że jego zlecenie nie zostanie zrealizowane przez osobę, która go zdobyła? Przecież to jej doświadczenie czy portfolio przekonało go do powierzenia tekstów danej osobie. Gdyby wiedział, że w rzeczywistości teksty napisze ktoś inny (w dodatku taniej), pewnie nie zdecydowałby się na takiego partnera.

Zatajenie przed klientem faktu podzlecania tekstów nie jest w porządku, jednak poinformowanie o o tym prawdopodobnie spowoduje, że nie zostanie się wybranym do realizacji. Nie będę pisał, co należy robić. Ja jestem zwolennikiem jawności i uczciwości, ale każdy niech podejmie decyzję za siebie.

Pozostaje jeszcze kwestia legalności. Jeśli wszystko na się odbyć zgodnie z prawem, to:
  • umowa z klientem nie może zabraniać podzlecania (czasem pojawiają się zapisy, że wykonawca musi zrealizować zlecenie osobiście, bez udziału osób trzecich),
  • należy zawrzeć umowę z podwykonawcą (tudzież otrzymać od niego fakturę) i odpowiednio rozliczyć taką współpracę.
Trzeba więc zadbać o kilka papierów, księgowość, odprowadzenie podatków i składek (na przykład podatek dochodowy za osoby zatrudnioną na umowę o dzieło) i przechowywanie dokumentacji przez długie lata nawet po zakończeniu współpracy. Krótko mówiąc: jest to bardziej skomplikowane niż samodzielne zarabianie na pisaniu tekstów.
  

Gdzie szukać podwykonawców


Kluczem do skutecznego zarabiania na podzlecaniu tekstów jest znalezienie odpowiednich podwykonawców. Muszą to być osoby godne zaufania, takie, za których pracę można ręczyć własną reputacją.

Dobry współpracownik to nie tylko tani współpracownik. Jeśli ktoś godzi się na bardzo niską stawkę, być może nie da rady napisać tekstów odpowiedniej jakości. Jestem zdania, że warto nieco zmniejszyć własną prowizję jeśli da to pewność, że copywriter-podwykonawca będzie terminowy, komunikatywny i dostarczy dobre teksty na zadany temat.

Wracając do pytania z powyższego podtytułu: gdzie szukać swoich współpracowników? W zasadzie tam, gdzie klientów. W grę wchodzą serwisy pośrednictwa pomiędzy copywriterami a zleceniodawcami (na przykład TextBookers.com, GieldaTekstow.pl czy TextMarket.pl), fora dla copywriterów, pozycjonerów czy dotyczące pracy przez Internet, strony z ogłoszeniami drobnymi i serwisy aukcyjne. Możliwości jest wiele, a kiedyś opisywałem je we wpisie pod tytułem "skąd brać zlecenia na pisanie tekstów".
   

Zasady współpracy


Wspomniałem wcześniej o legalności podzlecania. Polskie praco pozwala na wybór kilku form współpracy pomiędzy zleceniodawcą a zleceniobiorcą. Jakiś czas temu poruszałem ten temat na blogu w poście o legalnym pisaniu na pieniądze.

Adaptując wypisane tam rzeczy do kwestii podzlecania tekstów, ma się więc do wyboru:
  • umowę o dzieło - najlepsza forma jednorazowej lub kilkurazowej współpracy z osobą nieprowadzącą własnej firmy,
  • współpraca z firmą - jeśli podwykonawca prowadzi działalność gospodarczą będzie można zamówić u niego teksty, za które on wystawi fakturę,
  • umowa zlecenie lub umowa o pracę - w przypadku stałej współpracy z podwykonawcą. Należy jednak pamiętać, że w takiej sytuacji będzie się płacić nie za efekt (napisanie tekstów), a za sam fakt wykonywania pracy (pisanie tekstów).
W praktyce najczęściej współpracuje się w oparciu o umowę o dzieło lub faktury VAT (albo na czarno, bez jakiejkolwiek umowy, choć brakuje mi jakichkolwiek danych statystycznych, które by to potwierdziły).

Czy podzlecanie się opłaca? Jest ryzykowne, nie zawsze fair w stosunku do klienta i wymaga poświęcenia trochę czasu na sprawy organizacyjne. Finansowo może być jednak korzystne, jeśli dobrze się wszystko zorganizuje. Lepsze zlecenia warto zachowywać dla siebie, jednak proste teksty niższej jakości można powierzać innym, zaufanym osobom. Zraz ze zdobywaniem doświadczenia powinno się coraz lepiej wiedzieć, co można (a czasem nawet warto) oddać podwykonawcom, a czym lepiej zająć się samodzielnie.

piątek, 11 września 2015

Pisanie za pieniądze - jak zabezpieczyć się przed nieuczciwymi klientami

Bycie oszukanym nie jest niczym przyjemnym. Niestety, prędzej czy później zdarzy się to każdej osobie, która próbuje zarabiać na pisaniu tekstów. Rynek pełny jest klientów, którzy dla zysku nie cofną się przed oszukaniem swojego zleceniobiorcy. Większość jest oczywiście w porządku, jednak ilość osób nieuczciwych sprawia, że warto uważać i podjąć pewne kroki, które pozwolą zabezpieczyć się przed problemami.

Istnieje kilka sposobów, które pomogą zabezpieczyć interesy copywritera. Poniżej poruszę najważniejsze kwestie, które być może pozwolą zapobiec sytuacji, w której klient przestaje się odzywać po otrzymaniu tekstów albo w nieskończoność opóźnia zapłatę wynagrodzenia.

Podpisuj umowy na pisanie tekstów


Zawarcie umowy to najlepsze, co możesz uczynić przy zdobywaniu zlecenia. Dzięki niej będziesz nie tylko dobrze wiedział, co zrobić, aby otrzymać wynagrodzenie, ale również zyskasz pewność, że w razie problemów sąd stanie po Twojej stronie.

Niedawno, w jednym z wpisów omawiałem umowę o dzieło na pisanie tekstów. To prosta, ale bardzo dobra umowa, która zabezpieczy interesy zarówno copywritera oraz osoby zamawiającej. Aby była ważna, powinna jednak zostać sporządzona na piśmie i podpisana przez obie strony. Najbezpieczniejszą opcją jest, gdy klient podeśle Ci podpisaną umowę, a Ty rozpoczynasz pracę dopiero po złożeniu swojego podpisu i jej odesłaniu.

Choć przygotowanie i wysłanie umowy wymaga trochę czasu oraz wiąże się z kolejnością zakupu znaczków pocztowych, zdecydowanie warto zainwestować w swoje bezpieczeństwo. Dobrze również, jeśli w umowie zostanie określone, co dokładnie musisz napisać. Zabezpieczy Cię to przez nieuzasadnionymi żądaniami klienta w kwestii wprowadzania wielu poprawek do tekstów.

Żądaj zaliczek


Niestety, nie każdy klient będziesz chciał podpisać umowę. Powody mogą być różne: próba uniknięcia podatku, chęć zaoszczędzenia czasu albo ogólnie, "niekomplikowania sobie życia". Co zrobić w takiej sytuacji? Najlepszym wyjściem byłby taką osobę po prostu skreślić i pisać tylko dla tych, którzy zgodzą się na legalną współpracę.

Niestety, rynek, szczególnie dla początkujących copywriterów, jest bardzo ciężki. Przewagę mają zleceniodawcy, których jest dziesiątki razy mniej niż osób chcących pisać teksty (często za grosze i "na czarno"). Jeśli copywriter będzie wybrzydzał, może się okazać, że przez bardzo długi okres czasu nie zdobędzie żadnego zlecenia na pisanie tekstów.

Jeśli zleceniodawca nie chce umowy, warto powalczyć chociaż o zaliczkę. Dzięki niej zyska się pewność, że klient nie ucieknie, gdy tylko znajdzie tańszego wykonawcę, albo nie zostanie się z niczym po wysłaniu tekstów (bo skoro klient zainwestował już trochę własnych pieniędzy, to będzie mu zależało na dobrym kontakcie z copywriterem).

Jak wysoka powinna być kwota zaliczki? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Rozsądnym zakresem wydaje się 10% - 50% całości wynagrodzenia. Często spotykane są wartości 20% albo 1/3 ustalonej kwoty.

Rozliczaj się co kilka tekstów


Jeśli nawet to nie przejdzie, można jeszcze próbować zmniejszyć ryzyko zostania z niczym po realizacji całego zadania. Dobrym sposobem jest rozliczanie się po wykonaniu części zlecenia. Klientowi zależeć będzie na terminowej zapłacie, gdyż w przeciwnym wypadku, copywriter nie napisze dla niego reszty.

Weźmy na przykład zlecenie na napisanie 30 artykułów. Można się umówić, że klient będzie co parę dni dostawał po 3 teksty i dopiero gdy za nie zapłaci, wykonawca zacznie pisanie kolejnych artykułów.

W miarę zdobywania zaufania można oczywiście zmienić warunki współpracy. Ustępstwa mogą dotyczyć obu stron: copywriter może bez obaw wysyłać więcej tekstów naraz, a klient zdecydować na zapłatę zaliczki w przypadku kolejnej porcji tekstów.

Sprzedawaj teksty przez pośredników


Kolejną opcją w przypadku klientów, którzy nie chcą ani umowy, ani płatności z góry, jest sprzedawanie im tekstów przez serwisy pośredniczące. Jako przykład takich serwisów mogę wymienić Textbookers, Giełdę Tekstów, czy TextMarket. Istnieje także opcja sprzedaży tekstów przez Allegro czy inny portal aukcyjny.

Wadą takiego rozwiązania jest dłuższy raz realizacji zlecenia (teksty muszą zostać zaakceptowane przez moderatora) oraz konieczność zapłaty prowizji dla pośredników (oraz oczywiście odpowiednich podatków).

Sprawdzaj swoich klientów


Niezależnie o tego, czy klient zgodzi się na umowę, pośrednictwo czy wcześniejszą wypłatę części wynagrodzenia, zawsze warto sprawdzać z kim ma się do czynienia. Jeśli znasz nazwę firmy, sprawdź ją w Internecie. Czy wygląda poważnie, czy są o niej dostępne jakieś opinie. Gdy pojawiają się negatywne komentarze pod jej adresem, warto przemyśleć zasadność współpracy.

Podobnie można podstąpić z osobami prywatnymi. Wyszukać w sieci imię i nazwisko lub chociaż adres email. Czasem można się natknąć na pozytywne lub negatywne opinie o danej osobie, a to już jakieś przydatne dane, które mogą uchronić Cię przed potencjalnymi oszustami.

Znanie danych osobowych klienta uważam zresztą na niezbędne minimum przy podejmowaniu współpracy. Jeśli ktoś nie chce podać imienia i nazwiska (a najlepiej również telefonu), warto zawczasu się wycofać. Chęć zachowania anonimowości powinna być w tym przypadku ostrzeżeniem. Jeśli taki ktoś Cię oszuka, będziesz mieć duży problem, aby później odnaleźć tę osobę i próbować dochodzić swoich praw.

Lista sygnałów ostrzegawczych


Na koniec, bazując na tym, co napisałem powyżej, a także kilku własnych doświadczeniach, zamieszczam listę rzeczy, które dla mnie stanowią silne ostrzeżenie przez rozpoczęciem współpracy z danym klientem.

Jeśli nasz potencjalny zleceniodawca:
  • nie chce podpisać umowy,
  • nie zgadza się na wpłatę zaliczki,
  • chce płacić po otrzymaniu i akceptacji przez siebie wszystkich tekstów,
  • nie zgadza się na pośrednictwo przy sprzedaży zamówionych treści,
  • nie podaje swoich danych,
  • zbyt łatwo zgadza się na bardzo wysokie stawki,
  • ma negatywne opinie w sieci,
  • nie potrafi porządnie napisać maila,
to lepiej jak najszybciej zostawić jego zlecenie i poszukać czegoś innego.

Drogi Czytelniku, jeśli uważasz, że coś pominąłem, z czymś się nie zgadzasz albo masz własne sposoby na zmniejszenie szans bycia oszukanym, napisz o tym w komentarzu.

sobota, 5 września 2015

Umowa o dzieło na pisanie tekstów

We wpisie o legalnym zarabianiu na pisaniu tekstów wspominałem o umowie o dzieło jako jednej z form współpracy z klientem. Dla osób nieprowadzących działalności gospodarczej jest to najbardziej opłacalna opcja, głównie dzięki niskiemu, wynoszącemu jedynie 9% podatkowi oraz brakowi składek ZUS.

W tym poście zajmę się szerszym omówieniem tego dokumentu, a także rachunku do umowy o dzieło, który może stanowi podstawę do wypłaty wynagrodzenia. Napiszę, co w takiej umowie musi się znaleźć, co może, a także załączę przykładowe szablony dokumentów, które będzie można wykorzystywać na swoje potrzeby.

Co musi zawierać umowa o dzieło


Choć nie istnieje żaden oficjalny wzór umowy o dzieło, jest kilka elementów, które powinny się w takim dokumencie znaleźć. Można w nim zawrzeć również kilka dodatkowych ustaleń, które pomogą zleceniodawcy lub wykonawcy w przypadku ewentualnych problemów.

Umowa o dzieło powinna więc zawierać:

Określenie stron umowy 


Czyli po prostu dane osoby zlecającej wykonanie dzieła oraz osoby, która ma je wykonać.

W przypadku, gdy stroną umowy jest osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej, podaje się:
  • imię (imiona) i nazwisko,
  • datę urodzenia,
  • numer dowodu osobistego (lub innego dowodu tożsamości, na przykład paszportu),
  • adres zamieszkania,
  • można podać też PESEL i imiona rodziców.

Jeśli stroną umowy jest osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą, należy wymienić:
  • nazwę firmy,
  • adres, pod którym prowadzona jest działalność,
  • numer NIP,
  • osobę, która reprezentuje firmę,
  • jeżeli firma jest spółką, należy również podać numer wpisu do KRS.
      

Opis dzieła


Warto zamieścić jak najdokładniejszy opis przedmiotu umowy. W bardziej zaawansowanych przypadkach (na przykład, gdy umowa dotyczy oprogramowania) dołącza się dokumentację wymagań. W przypadku umowy o dzieło na pisanie tekstów wystarczy jednak parę zdań określających czego mają dotyczyć teksty, jaka ma być ich liczba, długość, typ tekstów, ewentualnie też, jakie słowa kluczowe mają się w nich pojawiać.

Na postawie tego opisu można będzie potem rozstrzygać ewentualne spory dotyczące tego, czy teksty zostały napisane prawidłowo. W interesie obu stron leży więc dokładny opis dzieła, które ma zostać wykonane.

Określenie terminów


Podstawowym jest oczywiście termin dostarczenia tekstów. Można jednak określić w umowie również datę rozpoczęcia realizacji zlecenia, albo daty dostarczania poszczególnych fragmentów wykonanego dzieła (na przykład, jeśli umowa dotyczy napisania kilkuset precli, można się umówić na wysyłanie paczek po 100 tekstów tygodniowo).

Kwestie dotyczące wynagrodzenia


Należy zawrzeć kilka kwestii dotyczących zapłaty za wykonane dzieło:
  • wysokość wynagrodzenia (albo sposób jego wyliczania, jeśli stawka zależy na przykład od liczby znaków),
  • termin wypłaty (np. do 7 dni po terminie wykonania dzieła),
  • zaliczka (czy wykonujący ją otrzyma, a jeśli tak, to kiedy i w jakiej wysokości),
  • jeśli wynagrodzenie ma być wypłacane ratami, to kiedy i w jakieś wysokości,
  • sposób wypłaty wynagrodzenia (np. na konto bankowe).

Zakłada się, że jeśli termin wypłaty wynagrodzenia nie jest podany, to należy to uczynić w momencie odbioru dzieła przez zleceniodawcę.

Podpisy obu stron


W tradycyjnej formie umowę należy wydrukować, podpisać ręcznie i dostarczyć (na przykład wysyłając pocztą) do drugiej strony, aby ona również mogła ją podpisać i odesłać. Można również spotkać się z klientem w celu podpisania umowy.

To jednak zajmuje trochę czasu. Czy można zawrzeć umowę o dzieło szybciej i bez konieczności płacenia za znaczki pocztowe? Niestety, raczej nie. Umowa na pisanie tekstów jest umową, w której następuje przeniesienie praw autorskich, więc musi być ona zawarta w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Odpada więc zawieranie umowy przez email.

Dodatkowe zapisy


Oprócz rzeczy wymienionych powyżej umowa o dzieło może zawierać wiele innych zapisów, dotyczących na przykład:
  • niemożliwości wykonania dzieła przez osobę trzecią (standardowo w przypadku umowy o dzieło jest do dopuszczalne),
  • dostarczenia materiałów i narzędzi niezbędnych do wykonania dzieła (w przypadku umowy na pisanie tekstów mogą to być na przykład teksty źródłowe, na podstawie których ma powstać artykuł),
  • sytuacji, w której można odstąpić od umowy i coś z tym wiąże (na przykład kary umowne),
  • wysokości odszkodowania za niewykonania dzieła w terminie.

Czasami dodaje się również zapis mówiący, że w sprawach, które nie zostały opisane w umowie stosuje się przepisuje Kodeksu Cywilnego, a także informację, że umowa została sporządzona w dwóch jednakowych egzemplarzach.

Rachunek do umowy o dzieło


Rachunek do umowy o dzieło jest pewnego rodzaju podsumowaniem wykonanej pracy. Wystawia go osoba z reguły wykonująca dzieło, choć równie dobrze może go przesłać osoba, która jest zleceniodawcą (tak się dzieje na przykład przy pisaniu na Textbookers).

W rachunku do umowy o dzieło należy umieścić:

  • datę i miejsce sporządzenia rachunku,
  • numer umowy o dzieło, której dotyczy rachunek,
  • dane zleceniodawcy (mogą to być te same dane, o których pisałem przy omawianiu zawartości umowy o dzieło), 
  • dane zleceniobiorcy (również mogą to być te same dane, o których pisałem przy omawianiu zawartości umowy o dzieło),
  • potwierdzenie, że dzieło zostało wykonane zgodnie z zapisani umowy,
  • kwotę wynagrodzenia brutto,
  • kwotę uzysku (50% z kwoty brutto, ze względu na podwyższone koszty uzyskania przychodu),
  • kwotę podlegającą opodatkowaniu (różnica pomiędzy kwotą brutto a kwotą uzysku),
  • wysokość podatku (18% z kwoty podlegającej opodatkowaniu),
  • kwotę do wypłaty wykonawcy zlecenia (różnica pomiędzy kwotą brutto a kwotą podatku),
  • podpisy obu stron.

Odstąpienie od umowy o dzieło


Możliwe jest odstąpienie od umowy o dzieła w pewnych przypadkach. Więcej praw w tej kwestii przysługuje jednak zleceniodawcy. Wykonujący może to zrobić jedynie w sytuacji, gdy zleceniodawca uchyla się od współpracy, która jest niezbędna do wykonania dzieła (na przykład regularne dostarczenia materiałów do nowych tekstów). Inne przypadki (na przykład: "zlecenie mi się znudziło", "jest za trudne" albo "znalazłem lepszą pracę") nie upoważniają do zerwania umowy, chyba że zawarto w niej taką możliwość.

Zleceniodawca może odstąpić od umowy o dzieło jeśli wykonawca nie dotrzymuje terminów (rozpoczęcia lub zakończenia pracy), tworzy dzieło w sposób niezgodny z umową lub dostarcza go z wadami, których nie da się usunąć. Jak to się ma do umowy o dzieło na pisanie tekstów? Podstawą do odstąpienia od niej przez zleceniodawcę może być na przykład napisanie tekstu wyraźnie nie na temat albo regularne robienie dużej ilości błędów.

Wypowiedzenie umowy przez zleceniodawcę może oczywiście pociągnąć za sobą konieczność wypłaty zapłacenia kar umownych. Niekoniecznie powoduje jednak utratę wynagrodzenia przez zleceniobiorcę. Może on otrzymać je w takiej części, w jakiej wykonał swoją pracę (dobrze jest określić te wszystkie kwestie w umowie).

Rozliczanie umowy o dzieło


Zarabianie na pisaniu tekstów na podstawie umowy o dzieło obciążone jest koniecznością zapłaty podatku dochodowego. Ponieważ copywriting i SEO copywriting wiążą się praktycznie zawsze z przekazaniem praw autorskich można zastosować podwyższone koszty uzyskania przychodu, co zmniejsza standardową stawkę podatku z 18% do 9%.

Za zapłatę podatku odpowiedzialny jest zleceniodawca. Osoba pisząca teksty będzie musiała jedynie dokonać odpowiedniego zapisu w rocznej deklaracji podatkowej. Robi się to raz w ciągu roku, w terminie do końca kwietnia. Pomocny w tym może być PIT-11, który otrzymuje się do końca lutego od zleceniodawcy. Rozliczanie umowy o dzieło w praktyce sprowadza się do przepisania kilku pól z PIT-u do własnej deklaracji podatkowej (jeśli PIT-ów jest kilka, należy te wartości pododawać).

Przykładowy szablon umowy o dzieło


UMOWA O DZIEŁO

Zawarta w dniu [data], w [miejscowość], pomiędzy:

Firmą [nazwa firmy] z siedzibą w [adres firmy], o numerze NIP, reprezentowaną przez [imię i nazwisko] zwaną dalej Zamawiającym,

a

Panem/Panią [imię i nazwisko], urodzonym/ą [data urodzenia], zamieszkałym/ą w [adres], legitymującą się dowodem osobistym o numerze [nr dowodu] wydanym przez [wydawca dowodu], zwanym/ą dalej Wykonawcą,

o następującej treści:

1. Wykonawca zobowiązuje się do wykonania dla Zamawiającego dzieła w następującej postaci: [jak najdokładniejszy opis dzieła].

2. Termin wykonania dzieła określa się na [data].

3. Wykonawcy przysługuje wynagrodzenie w wysokości [kwota]. Zamawiający zobowiązuje się do wypłaty wynagrodzenia przelewem w terminie do 7 dni od momentu odbioru dzieła na podstawie rachunku wystawionego przez Wykonawcę.

4. Zleceniodawca zobowiązuje się do wypłaty zaliczki w wysokości 20% kwoty wynagrodzenia w terminie do 3 dni od momentu podpisania umowy.

5. Wykonawca zobowiązuje się wykonać dzieło osobiście, przy pomocy własnych narzędzi i materiałów.

6. W przypadku niedostarczenia dzieła w ustalonym terminie, Wykonawca zobowiązuje się zapłacić karę w wysokości [kwota lub procent wynagrodzenia] za każdy dzień opóźnienia.

7. W kwestiach nieuregulowanych w niniejszej umowie obowiązują przepisy Kodeksu Cywilnego.

8. Umowa została sporządzona w dwóch jednakowych egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron.

Zamawiający:
[podpis]
Wykonawca:
[podpis]


Przykładowy szablon rachunku do umowy o dzieło


[miejscowość], dnia [data]


RACHUNEK DO UMOWY O DZIEŁO
nr [numer umowy] z dnia [data zawarcia umowy]

Zleceniodawca:
[dane zleceniodawcy]

Zleceniobiorca:
[dane zleceniobiorcy]

Dzieło zostało wykonane zgodnie z zapisami umowy.

1. Kwota brutto: [kwota]
Kwota wynagrodzenia brutto

2. Kwota uzysku: [koszty uzyskania przychodu, w przypadku pisania tekstów 50% brutto]
20% lub 50% kwoty brutto

3. Kwota do opodatkowania: [kwota]
Różnica pomiędzy pozycją 1, a pozycją 2

4. Kwota podatku dochodowego: [kwota]
18% z pozycji 3

5. Kwota do wypłaty: [kwota]
Różnica pomiędzy pozycją 1, a pozycją 4

Słownie: [kwota wynagrodzenia słownie]

Podpis zleceniodawcy
[podpis]
Podpis zleceniobiorcy
[podpis]

Powyższą kwotę otrzymałem przelewem dnia [data]
[podpis zleceniobiorcy]

środa, 2 września 2015

Podsumowanie - sierpień 2015

Minął sierpień, który był dla mnie kolejnym, trzecim już miesiącem prowadzenia tego bloga. Pora więc na podsumowanie wydarzeń, rozliczenie planów oraz zadeklarowanie nowych.

Zastanawiam się jednak, czy warto kontynuować tego typu wpisy. Wiem, że one są bardziej dla mnie niż dla czytelników. Nie zawierają przydatnych informacji, które można wykorzystać przy pisaniu tekstów, jak to ma miejsce w innych postach. Chcę też uniknąć pisania w kółko tego samo, gdyż zauważyłem, że te wpisy są do siebie bardzo podobne.

Może więc nie warto zaśmiecać nimi bloga? Jak myślicie? Jeśli macie jakąś opinię na ten temat, proszę o pozostawienie jej w komentarzu. Ja póki co jestem raczej na "nie" i być może będzie to ostatni wpis z serii podsumowań. Mogę je równie dobrze prowadzić bardziej prywatnie.

Wydarzenia związane z blogiem


Napisałem parę nowych tekstów. Nie licząc podsumowań, opublikowałem 4 artykuły, czyli mniej więcej jeden na tydzień. Myślę, że właśnie tego tempa będę się trzymał. Cieszy mnie również, że wciąż mam pomysły na kolejne artykuły.

W tym miesiącu pojawiły się kolejne komentarze pod tekstami. Tym razem aż 3, czyli więcej niż w poprzednich miesiącach wziętych razem. To bardzo cieszy i motywuje do dalszej pracy.

Nieźle wygląda również licznik odwiedzin. Znaczna większość wejść pochodzi z wyszukiwarki Google, a ich liczba podwoiła się od poprzedniego miesiąca. Wygląda się na to, że strona jest dobrze zaindeksowana, a pozycjonowanie, którym się amatorsko zajmuję przynosi efekty.

Moje zaplecze nadal składa się z dwóch niewielkich stronek, z których linkuje do strony głównej i poszczególnych tekstów na tym blogu. Nie wiem, czy bardziej działa ono, czy długie, dobrze sformatowane artykuły, ale dla paru fraz (na przykład "pisanie za pieniądze" czy "zarabianie na pisaniu") udało mi się osiągnąć pierwszą pozycję. Kilka innych jest w top 3 (choćby "pisanie precli") i nadal mam zamiar nad nimi pracować. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że są to mało popularne frazy i ich wypozycjonowanie nie wymaga wiele wysiłku ani doświadczenia.
   

Rozliczenie planów na sierpień


Przekleję to, co pisałem ostatnio i postaram się do tego jakoś odnieść. A więc:
  • co najmniej 5 nowych tekstów na blogu - jeśli liczyć tekst z podsumowaniem za wcześniejszy miesiąc - udało się. Bez brania go po uwagę, były tylko 4 teksty;
  • podwojenie ilości odwiedzin - udało się;
  • poprawa pozycji w Google - tu również jest spora poprawa w stosunku do poprzedniego miesiąca;
  • dalsza rozbudowa stron zapleczowych - konsekwentnie dodaję tam nowe treści i linki, choć niestety, ciężko mi stwierdzić, jak duże efekty to daje;
  • kolejne komentarze pod tekstami (to co prawda nie do końca zależne ode mnie, ale wierzę, że pisząc artykuły mam na to jakiś pośredni wpływ) - czytelnicy nie zawiedli i komentarze się pojawiały;
  • po raz kolejny: zarobić na pisaniu tekstów 1000 zł - niestety znowu nie wyszło, ale było całkiem blisko. Może pora w końcu zwiększyć ilość czasu poświęcanego na pisanie teksów?
Tak więc, nie było źle. Większość planów udało się zrealizować. Blog rozwija się według założeń i mam nadzieję, że w kolejnych miesiącach to tempo będzie kontynuowane. 

Plany na przyszłość


Jak już pisałem we wstępnie, nie wiem czy będę kontynuował te podsumowania (bo trochę wątpię w ich przydatność dla czytelników), ale póki co zakładam, że plany, o których piszę dotyczą września.
  • publikacja nowych tekstów (co najmniej 4-5),
  • po raz kolejny: podwojenie liczby odwiedzin (myślę, że na tym, jeszcze dość wczesnym etapie istnienia bloga, można mieć nadzieję na utrzymanie tego tempa wzrostu),
  • poprawa pozycji w Google dla kolejnych kilku fraz,
  • zdobycie kolejnych komentarzy (załóżmy, że 2, choć taka jak pisałem ostatnio, to nie do końca zależy ode mnie),
  • rozpoznanie możliwości monetyzacji bloga.
Póki co, wystarczy. Mam nadzieję, że większość uda się wykonać.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Pisanie tekstów - jak sprawić by klienci wracali po więcej

Nie jest żadną tajemnicą, że pisanie tekstów dla stałych klientów to dobra sprawa. Oszczędza wiele czasu, co bezpośrednio przekłada się na pieniądze, zwiększa zaufanie pomiędzy współpracownikami, a także daje szansę walki o coraz lepsze zlecenia i stawki. Zdobycie stałego klienta nie zawsze jest rzeczą oczywistą. Nie każdy, z kim ma się okazję współpracować, wróci po więcej i zleci napisanie kolejnych tekstów.

Czasem po prostu nie ma więcej zleceń, a czasem klient nie jest w pełni zadowolony ze współpracy. O ile na to pierwsze nie ma się za wiele wpływu, w kwestii zadowolenia klienta wiele zależy wyłącznie od piszącego. Jak więc sprawić, żeby klient wrócił z kolejnym zleceniem właśnie do nas? Poniżej przedstawię kilka najważniejszych zasad. Część może być oczywista i można działać według nich intuicyjnie, jednak uznałem, że może być warto zebrać je z jednym miejscu.

5 podstawowych zasad zdobywania stałych klientów


1. Dotrzymuj terminów


Terminowość to absolutna podstawa. Nie ma chyba nic, co bardziej podważa zaufanie do copywritera niż niedostarczenie tekstów na czas. Nawet najlepsze wymówka czy usprawiedliwienie wiele tu nie pomogą. Jeśli raz się zawali termin, to znaczy, że w przyszłości również może się to zdarzyć. A stracone zaufanie bardzo ciężko odzyskać. Zresztą, pewnie nawet nie będzie się miało okazji powalczyć o drugą szansę.

Termin jest ważny nie tylko ze względu na zawarcie umowy z określoną datą dostarczenia. Może się okazać, że termin wykonawczy zlecenia (copywritera) jest również terminem dla zleceniodawcy, który ma zamówione teksty gdzieś opublikować albo wysłać komuś jeszcze innemu (podwykonawstwo nie jest niczym rzadkim w świecie pisania za pieniądze). Niedotrzymując terminu można więc sprowadzić kłopoty nie tylko na siebie, ale i na swojego klienta. Nie mówić już o tym, że za niewywiązanie się z umowy mogą grozić kary finansowe.

Zasada jest tutaj prosta: wyznaczaj terminy, których jesteś w stanie dotrzymać. Jeśli czujesz, że coś może przeszkodzić Ci w pisaniu tekstów, zastanów się dwa razy czy brać zlecenie. Jeśli możesz sam zaproponować termin, daj sobie trochę więcej czasu. Zapewni to pewien margines bezpieczeństwa, a gdy wyrobisz się wcześniej, klient na pewno się ucieszy.

Jeśli jednak już zdarzy się sytuacja, w której będziesz miał problem z terminem, daj klientowi znać jak najszybciej. Niech wie, co się dzieje i kiedy może liczyć na teksty. Bycie fair zawsze popłaca.

2. Bądź komunikatywny


Dobra komunikacja to jeden z filarów udanej współpracy. Przydaje się nie tylko we wspomnianej powyżej sytuacji z dotrzymaniem terminu. To podstawa przy budowaniu zaufania. Klient musi mieć pewność, że copywriter zrozumie jego potrzeby i da radę szybko reagować na ewentualne zmiany. Warto być szybkim i konkretnym.

Czas odpowiedzi na maila czy inną formę wymiany informacji nigdy nie powinien być zbyt długi. Sytuacja, gdy ktoś musi czekać parę dni na reakcję copywritera jest praktycznie nie do pomyślenia. Zastanów się, czy sam chciałbyś się z kimś dogadywać w ten sposób? Niestety, praca z klientami wymaga dużej dostępności i kazanie komuś czekać na odpowiedź dłużej niż parę godzin (roboczych - więc wyłączam tu wieczory i weekendy) to już zbyt długo.

Jakość komunikacji również jest bardzo ważna. Wysyłane wiadomości powinny być zrozumiałe i wolne od błędów (skoro ktoś nie umie napisać poprawnie maila, to czy napisze dobre teksty?). Twoje wiadomości również są Twoją wizytówką, szczególnie na początku współpracy. Jeśli klient poczuje, że łatwo się z Twoją dogadać, rozumiesz jego potrzeby i szybko reagujesz, na pewno to doceni.

3. Dawaj więcej, niż klient oczekuje


Chodzi o dawanie czegoś ekstra, co klient niekoniecznie dostanie u innych copywriterów. Dostałeś zlecenie na napisanie kilku postów na bloga? Ok, przygotuj teksty, ale również zadbaj o ich ładne sformatowanie. Poustawiaj nagłówki, wyróżnij słowa kluczowe i tak dalej. Niech Twoje zrealizowane zlecenia pozytywnie się wyróżniają na tle pracy innych copywriterów.

Warto również wykazywać inicjatywę. Piszesz teksty dla czyjegoś portalu? Po skończeniu jednej serii zleceń możesz sam podrzucić klientowi pomysły na kolejne teksty. Albo zasugeruj nowe słowa kluczowe powiązane z tematyką strony. Nawet jeśli nie skorzysta, będzie wiedział, że w razie czego może liczyć na Twoją kreatywność.

Pojawia się tu jednak pytanie, czy to się opłaca? Czy warto robić rzeczy, za które klient nie zapłaci i być może nawet nie doceni? Ciężko o jednoznaczną odpowiedź. Być może nie. W niektórych przepadkach pewnie wystarczy tylko napisać minimalną ilość znaków i zainkasować wypłatę. Czasem jednak zlecenie jest interesujące i można dostrzec szansę na więcej. Wtedy na pewno warto się postarać. Moje podejście jest jednak niemal zawsze proaktywne. Uważam, że warto dawać z siebie więcej. Nie każdy to doceni, ale są sytuację, gdy to się naprawdę opłaca.

4. Bądź gotowy na nowe zadania


Daj klientowi znać, że chcesz pisać więcej (oczywiście pod warunkiem, że faktycznie chcesz). Jeśli zrealizowałeś jakieś zlecenie, możesz zapytać, czy nie napisać czegoś jeszcze. Albo poprosić o danie znać, gdy się jakieś nowe zlecenie pojawi. Tak jak pisałem w poprzednim punkcie, własna inicjatywa może dużo pomóc.

Postaraj się też dać klientowi powody do myślenia, że dasz sobie radę z innymi zadaniami. Miej w portfolio różne rodzaje tekstów, trzymaj tam otrzymane referencje, może również linkuj do swoich tekstów zamieszczonych w sieci (chyba, że pisałeś je dla kogoś i zrzekłeś się do nich praw autorskich). Sam link do portfolio powinieneś zamieścić w stopce maila, aby było ono łatwo dostępne i widoczne dla klienta, z którym prowadzić korespondencję.

5. Po prostu, pisz dobre teksty


Brzmi to banalnie, ale wymaga napisania. Jeśli klient będzie zadowolony z tekstów, być może wróci z kolejnym zleceniem (choć 100% gwarancji to nie daje, szczególnie przy pisaniu tekstów niższej jakości, gdzie zawsze może on wybrać po prostu tańszego SEO copywritera). Z drugiej strony, tekst nie na temat, trudny w czytaniu i z błędami łatwo przekreśli szanse na dalszą współpracę.

W tym celu zawsze należy wykonywać korektę tekstu. Powtórne przeczytanie daje szanse na upewnienie się, że tekst faktycznie pokrywa wszystkie wymagane zagadnienia, jest wolny od literówek i innych niedoskonałości. W niektórych sytuacjach warto nawet dać nasze dzieło do kontroli komuś innemu.

Oczywiście, nikt nie pisze dobrych tekstów od razu. Aby dojść do wysokiego poziomu, potrzeba często nawet wielu lat doświadczenia i milionów napisanych znaków. Starać jednak należy się od samego początku, nienależnie od tego, czy jest po proste zlecenie na napisanie paru precli czy seria świetnie płatnych tekstów eksperckich.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Pisanie tekstów SEO - trochę o słowach kluczowych

SEO copywriting, czyli pisanie tekstów służących pozycjonowaniu stron internetowych nierozerwalnie wiąże się z zagadnieniem słów kluczowych. To one sprawiają, że użytkownik wpisując pewną frazę w Google (lub inną wyszukiwarkę, choć na tym rynku panuje raczej monopol) znajdzie daną witrynę w wynikach.

Sama idea stosowania słów kluczowych jest prosta do zrozumienia nawet dla osoby, która dopiero uczy się jak zarabiać na pisaniu tekstów. Wystarczy po prostu używać ich w tekście, a resztą zajmie się klient - pozycjoner. Z czasem jednak rodzi się coraz więcej pytań i wątpliwości: jak często ich używać, czy można oddzielać przecinkami, czy polskie znaki mają znaczenie i tak dalej. 

W przypadku prostych zleceń, polegających na przykład na pisaniu precli czy opisów katalogowych, klient może to narzucić na przykład w formie "tekst na 2000 zzs (znaków ze spacjami), słowo kluczowe 3 razy". Gdy jednak do napisania będzie tekst wyższej jakości, może się zdarzyć, że kwesta słów kluczowych spocznie w całości na osobie piszącej.

Gęstość słów kluczowych

  
Czyli jak często można używać słów kluczowych, aby maksymalnie wpłynąć na pozycjonowanie, ale i nie podpaść algorytmom Google, które wykrywają nieuczciwe techniki pozycjonowania. Jeśli używa się ich za rzadko, roboty wyszukiwarki mogą nie skojarzyć strony z tymi frazami. Jeżeli natomiast sięga się po zadane słowa kluczowe zbyt często, może to wpłynąć nie tylko na negatywne potraktowanie przez algorytmy, ale też zniechęcić potencjalnego czytelnika.

Optymalna gęstość słów kluczowych (czyli ich liczba w stosunku do liczby wszystkich słów zawartych w tekście) jest sprawą dyskusyjną. Ciężko jest znaleźć jednoznaczną odpowiedź w sieci, która mówiłaby, że na przykład idealne zagęszczenie wynosi 3%. Najczęściej spotyka się zakres od 1,5% do nawet 5%. Oznacza to, że w tekście składającym się na przykład ze 150 słów (średnio tyle ma tekst o objętości 1000 znaków) słowa kluczowe mogą stanowić 2-7 wyrazów.

Należy przy tym pamiętać, że choć powszechnie używa się terminu "słowo kluczowe", wcale nie musi być ono jednym wyrazem. Fraza "nowe mieszkania Kraków" też będzie słowem kluczowym. Użycie go w 1000-znakowym tekście 7 razy będzie mocną przesadą (w sumie jest to 21 wyrazów na około 150). Przyjmuje się raczej, żeby nie używać pozycjonowanej frazy częściej niż 2, maksymalnie 3 razy na 1000 znaków.

Potwierdzają to również wytyczne samego Google, którego przedstawiciele twierdzą, żeby nie skupiać się na zagęszczaniu słów kluczowych w tekście, a użycie ich 2-3 razy w całym artykule spokojnie wystarczy.

Pozostaje jeszcze sytuacja, w której copywriter ma do użycia kilka różnych słów kluczowych w tym samym tekście. Co wtedy z gęstością? Jeśli frazy są od siebie różne (na przykład "usługi adwokackie" i "porady prawne") można dla każdej z nich zliczać gęstość oddzielnie. Gdy jednak są to podobne rzeczy (na przykład "skup samochodów używanych" i "skup aut używanych"), lepiej zliczać je razem, bowiem Google coraz lepiej radzi sobie z rozpoznawaniem synonimów.
  

Synonimy i odmiana wyrazów


Zacznijmy od eksperymentu. Wpisz w Google frazę "skup aut". W wynikach pojawi się sporo stron zawierających w opisie wyrażenie "skup samochodów". Co więcej, słowo "samochodów" będzie pogrubione, co świadczy o tym, że algorytm rozpoznaje wyrazy (a nawet całe wyrażenia) bliskoznaczne.

Podobnie ma się sprawa z odmianami wyrazów. Po wpisaniu "tanie mieszkanie" (liczba pojedyncza) w wynikach zostaną pokazane także frazy "tanie mieszkania" (liczba mnoga). Dotyczy to również odmian przez przypadki oraz literówek i błędów ortograficznych.

Jaki to wszystko ma wpływ na pisanie tekstów ze słowami kluczowymi? Ano taki, że tworząc artykuł SEO pod zadane frazy można swobodnie odmieniać wyrazy, a czasem nawet sięgać po synonimy bez obawy o to, że Google nie zauważy użycia takiej frazy. Jest ona traktowana praktycznie tak samo, jak gdyby została zamieszczona w oryginalnej formie gramatycznej, co przekłada się również na jej moc pozycjonerską. Sięganie po ten zabieg pozwala również unikać oskarżeń o przeładowanie tekstu słowami kluczowymi.

W zleceniach dla copywriterów pojawiają się zresztą czasem wymagania typu "proszę użyć słowa kluczowego raz w formie oryginalnej i co najmniej raz w formie odmienionej". Mam nadzieje, że teraz wiadomo już skąd to się bierze i czemu na służyć.

Znaki interpunkcyjne


Często pojawiają się wątpliwości, czy poszczególne wyrazy słowa kluczowego (które, jak już pisałem wyżej, wcale nie musi być pojedynczym słowem) można od siebie oddzielać kropką czy przecinkiem. Odpowiedź jest jednoznaczna: można. Algorytm Google nie widzi różnicy pomiędzy "mieszkania Warszawa", "mieszkania, Warszawa", "mieszkania? Warszawa", a nawet "mieszkania (Warszawa)". Można więc śmiało używać wszystkich znaków interpunkcyjnych bez obaw o to, że fraza nie zostanie zauważana.

Często ma to znaczenie przy pisaniu tekstów zawierających słowa kluczowe z miastami. Aby zachować poprawność, wypadałoby je czasem rozdzielić przecinkiem albo umieścić w sąsiednich zdaniach. O ile pisząc precle można sobie pozwolić na mało zgrabne konstrukcje typu

"...jeśli chodzi o rzeczy takie jak mieszkania Warszawa ma wiele do zaoferowania..."

Jednak w tekście wyższej jakości będzie to raczej razić czytelnika w oczy. Lepiej sięgnąć po coś w tym stylu:

"...rosnąca liczba mieszkańców skutkuje zapotrzebowaniem na nowe mieszkania. Warszawa rozrasta się więc coraz bardziej..."

Według algorytmu analizującego stronę wyrazy "mieszkania" i "Warszawa" nadal występują obok siebie.

Problem pojawia się jedynie wtedy, gdy tekst musi zawierać słowa kluczowe w określonej formie. Tak jest na przykład przy pisaniu na TextBookers. Wtedy nie ma rady - trzeba zrobić błąd (niewstawienie przecinka), albo kombinować z dziwnie wyglądającymi zdaniami.

Polskie znaki oraz wielkość liter


Tu akurat sprawa jest bardzo prosta. "Wypożyczalnia samochodów" i "wypozyczalnia samochodow" to dla Google to samo. Jeśli chce się pisać tekst SEO, który będzie pozycjonował stronę pod frazy wpisywane bez polskich znaków, to można śmiało używać wyrazów w popranej formie. Strona pojawi się w wynikach zarówno wtedy, gdy użytkownik wpiszę w 100 procentach poprawną frazę, jak i dla słów kluczowych nieco odbiegających od pełnej poprawności.

Podobnie jest w przypadku wielkości znaków. "TANI LAPTOP" to to samo, co "Tani Laptop", "tani laptop" czy nawet "tAnI LAptOp".

Położenie słów kluczowych w tekście


Wiem o dwóch zasadach. Pierwsza mówi, żeby nie używać pozycjonowanej frazy zbyt szybko. Kilka początkowych zdań nie powinno jej zawierać. Mówi się, żeby pierwsze wystąpienie słowa kluczowego następowało nie szybciej niż po 200 - 250 znakach. Nie ma natomiast przeciwwskazań, żeby występowało ono na końcu tekstu.

Druga rzecz tyczy się tego, żeby nie umieszczać słów kluczowych zbyt blisko siebie. Jeśli pojawiło się w jednym zdaniu, to przez kolejne kilka lepiej go unikać. Mowa oczywiście o tym samym słowie kluczowym. Jeśli pozycjonowanych jest kilka różniących się od siebie fraz, można je śmiało umieszczać w tym samym zdaniu, na nawet wymieniać po przecinku. Przykładowo, frazy "wynajem łodzi" i "wynajem statków" nie powinny występować zbyt blisko siebie, ale "wypożyczalnia kajaków" i "spływy po Wiśle" jak najbardziej mogą (ma to związek z opisywanym wcześniej rozpoznawaniem synonimów przez algorytmy Google).

Wyróżnianie słów kluczowych


Wystąpienie danego słowa kluczowego w tekście informuje algorytmy Google, że strona jest powiązana z daną tematyką. Na przykład, jeśli kilka razy wystąpi fraza "wypożyczalnia samochodów", to wyszukiwarka przypisze stronę do pewnej grupy słów kluczowych związanych z wypożyczaniem samochodów.

Problem w tym, że o powiązanie z tymi słowami kluczowymi walczy wiele stron. Czy da się więc jakoś wzmocnić to powiązanie? Sposobów jest wiele, właściwie całe pozycjonowanie zajmuje się tym zagadnieniem. Mając jednak do dyspozycji tylko pojedyncze słowo kluczowe, również można pomóc mu się przebić przez konkurencję.

Najmniejszą moc ma fraza napisana zwykłym tekstem. Największą ta wpisana w tytule artykułu. Pośrodku znajdują się słowa kluczowe zawarte w śródtytułach oraz te wyróżnione pogrubieniem, podkreśleniem czy kursywą. Formatowanie daje algorytmom pewną informację o tym, że dany wyraz jest ważniejszy niż inne i należy mu nadać większą "siłę" podczas analizowania strony.

Dobrą praktyką jest więc używanie najważniejszych słów kluczowych w śródtytułach oraz pogrubianie niektórych fraz. Nadużywanie bolda może mieć jednak negatywny wpływ na estetykę artykułu. Standardowo używa się go do wyróżniania informacji ważnych z punktu widzenia czytelnika. W tekście opisującym wypożyczalnie samochodów lepiej pogrubić informacje o godzinach otwarcia czy cenie, zamiast boldować za każdym razem frazę "wypożyczalnia samochodów Kraków". O ile taki zabieg przejdzie jeszcze przy pisaniu precli, to w poważnych tekstach, przeznaczonych do czytania przez ludzi, lepiej go unikać.

Linkowanie słów kluczowych


Osoby dopiero zaczynające swoją przygodę z zarabianiem na copywritingu być może zastanawiają się po co właściwie te słowa kluczowe w preclach i innych tekstach SEO? Co robi z nimi pozycjoner?

Odpowiedź jest dość prosta, choć pewne rzeczy być może będą wymagać wyjaśnienia: pod słowa kluczowe podpina się linki, a one same służą za anchory.

W tekście słowo kluczowe może wygląda tak:

... osoby wybierające się w góry powinny zabrać ze sobą buty trekkingowe z grubą podeszwą. ...

Pozycjoner pod frazę "buty trekkingowe" podepnie link, prowadzący na przykład do strony sklepu z obuwiem sportowym. Link będzie wyglądał w ten sposób:

<a href="http://www.adres_sklepu_obuwniczego.pl">buty trekkingowe</ a>

Anchorem, to znaczy treścią linku, jest w tym przypadku oczywiście fraza "buty trekkingowe". Duża ilość takich linków prowadzących do tej samej strony internetowej z różnych miejsc sieci przełoży się bezpośrednio na jej miejsce w wynikach wyszukiwania. Dobrze jednak przy tym pamiętać, że warto różnicować anchory. Link może równie dobrze wychodzić z frazy "butów trekkingowych", jak i "butami trekkingowymi". Takie linkowanie będzie bardziej naturalne i zmniejszy ryzyko negatywnego traktowania przez algorytmy Google.

Podsumowanie


Ze wszystkim, co napisałem powyżej jest jeden problem. Algorytmy Google cały czas ewoluują. Być może większość z tych porad i wskazówek za jakiś czas przestanie być aktualna. Ponieważ zmieniają się zasady pozycjonowania, zmienia się także SEO copywriting. Jak więc pisać teksty, by ich moc pozycjonerska była jak największa?

W przypadku prostych treści, takich jak teksty preclowe czy opisy do katalogów nie ma to większego znaczenia. Ich moc i tak jest już ponoć niewielka, więc wystarczy trzymanie się aktualnych reguł. Lepiej z nimi nie będzie. W przypadku pisania tekstów wyższej jakości wystarczy natomiast znajomość trendu, którym kieruje się Google przy wprowadzaniu zmian do algorytmów wyszukiwania.

Generalnie dąży się do tego, by pozycjonowanie wyeliminować w ogóle. Jakakolwiek ingerencja w naturalność wyników jest uznawana za "nieetyczną" i dąży się do eliminacji tych wszystkich stron zapleczowych, presell pages i innych rzeczy, które nakręcają SEO copywriting. W praktyce jest to jednak nie możliwe. Zawsze znajdzie się sposób, by jakoś manipulować pozycją strony, choć będzie to coraz trudniejsze.

Z roku na rok coraz większe znaczenie zyskuje wartościowa treść strony. Teksty powinny być pisane pod użytkownika i zawierać jak najwięcej przydatnych informacji. Takie pozycjonowanie może i będzie trwać dłużej, ale zapewni stabilniejszą pozycję w Google, będzie odporne na zmiany w algorytmach oraz pozwoli właścicielowi strony spać spokojnie, bez obaw o zbanowanie strony z powodu korzystania z nieuczciwych technik pozycjonerskich.

Ok, jak widać, trochę odszedłem od tematyki pisania tekstów w kierunku pozycjonowania stron internetowych. Oba tematy są jednak ze sobą mocno związane. Jeśli chce się skutecznie zarabiać na pisaniu tekstów, warto mieć pojęcie, do czego tak właściwie te teksty są wykorzystywane.

środa, 12 sierpnia 2015

Pisanie za pieniądze - jak robić to legalnie

Pisanie tekstów, podobnie jak każda inna działalność zarobkowa, podlega niestety opodatkowaniu. Aby móc spać spokojnie i nie obawiać się problemów ze strony Urzędu Skarbowego, należy rozliczać się z każdej zarobionej złotówki.

Oczywiście, istnienie szarej strefy w tym zawodzie nie jest żadną tajemnicą i wiele osób, szczególnie młodych, dziwi się na wieść o tym, że od pieniędzy zarobionych przez Internet trzeba odprowadzać podatek. Jeśli jednak ktoś jest zainteresowany zarabianiem na copywritingu na poważnie, powinien dążyć do tego, by móc wykonywać tę pracę legalnie.

Do wyboru jest kilka możliwości współpracy z klientami. Ciężko wskazać najlepszą. Każda ma bowiem swoje zalety i wady, które sprawią, że dla każdego inny wybór może być optymalny.

Umowa o dzieło

 
To najprostsza forma współpracy z klientami, szczególnie dla osób, które nie piszą regularnie i traktują copywriting jako dodatkowe źródło dochodów. Z klientem podpisuje się umowę, w której określone jest co ma być zrobione (wspomniane dzieło), na kiedy i za ile. Zleceniodawca płaci za otrzymany produkt, a nie za sam fakt pracy nad nim przez jakiś czas (jak ma to miejsce przy innego typu umowach).

Często takie umowy wykorzystuje się do jednorazowej współpracy, na przykład przy zleceniu na 500 precli o pożyczkach chwilówkach albo serii artykułów o zdrowym stylu życia. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by z tym samym klientem podpisywać umowę o dzieło co jakiś czas, przy okazji nowego zlecenia.

W oparciu o umowy o dzieło współpracują również serwisy dla copywriterów łączące zleceniodawców z osobami piszącymi teksty. Do tej grupy należą między innymi TextBookers, GieldaTekstow czy TextMarket.

Za wykonanie dzieła wystawia się rachunek, który jest podstawą do rozliczenia podatku (można to też zrobić w oparciu o PIT-y otrzymane od klientów). Rozliczenia dokonuje się raz do roku w terminie do 31 kwietnia następnego roku. 

Umowa o dzieło jest dość korzystna pod względem podatkowym. Przy pisaniu tekstów dochodzi do przekazywania praw autorskich klientowi, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby zastosować podwyższone koszty uzyskania przychodu. Realnie płaci się więc tylko 9% podatku od zarobionej kwoty, a 91% zostanie w kieszeni copywritera.
   

Stała współpraca - umowa o pracę lub zlecenie


Istnieje wiele sposobów zarabiania na pisaniu tekstów. Niektóre wiążą się z tworzeniem dla stałego pracodawcy. W takim wypadku copywriter powinien zawrzeć umowę o pracę lub umowę zlecenie, co pozwoli mu na otrzymywanie regularnego wynagrodzenia.

Umowa taka wiąże się raczej z dłuższą współpracą. W treści musi zostać zdefiniowany zakres obowiązków oraz stawka za miesiąc lub inną jednostkę (np. godzinę) czasu pracy. W przypadku umów o pracę i umów zlecenie pracownik jest wynagradzana za sam fakt pracy nad czymś, a przedmiot umowy niekoniecznie musi zostać ukończony. Jest do dość istotna różnica pomiędzy nimi, a umową o dzieło, gdzie pieniądze otrzymuję się za napisane teksty.

Rozliczanie się z tego typu umów jest łatwe i odbywa się raz w roku na podstawie PIT-u dostarczonego przez pracodawcę. Termin jest taki sam, jak w poprzednim przypadku: do 31 kwietnia następnego roku.

Taka forma zarabiania jest nieco mniej dochodowa niż w przypadku umowy o dzieło. Można co prawda zastosować podwyższone koszty uzyskania przychodu i sprowadzić podatek do wysokości 9%, ale konieczne będzie również zapłacenie różnych składek (na przykład ZUS). Koszty te spadają na pracodawcę, więc osoba zatrudniona może ich nie zauważać, jednak przekładają się one bezpośrednio na mniejszą możliwą do wynegocjowania kwotę netto. Z drugiej strony jednak, dzięki wspomnianym składkom, copywriter może liczyć na ubezpieczenie, opiekę zdrowotną, opłacanie składek emerytalnych, a nawet płatny urlop.

Praca w oparciu o tego typu umowy będzie dobra dla osób, które traktują pisanie za pieniądze poważnie, ale bardziej niż wolność wyboru klientów i nielimitowane zarobki wolą stabilność, jaką daje praca dla kogoś innego. Freelancerzy wybiorą raczej umowy o dzieło albo założenie własnej działalności gospodarczej.

Własna firma

 
Jeśli ktoś regularnie zarabia na copywritingu i wyciąga z tego więcej niż kilkaset złotych miesięcznie, może pomyśleć o założeniu własnej firmy. Powoli to zarobić więcej niż praca na etacie (mam na myśli już kwotę netto), a jednocześnie zapewni składki emerytalne i ubezpieczenie. Problemem może być udźwignięcie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, które trzeba ponosić co miesiąc, niezależnie od tego, czy realizuje się zlecenia, czy nie.

Przez dwa pierwsze lata działalności składki wynoszą około 450 zł, później wzrastają do niemal 1100 zł. Choć część z nich można odliczyć od przychodu, a nawet od samego podatku, i tak pozostają sporym obciążeniem dla każdego przedsiębiorcy. Aby wyżyć z pisania tekstów pod szyldem własnej firmy najlepiej zarabiać na tym średnio co najmniej 3-4 tysiące złotych brutto.

Jak widać, nie jest to dobra opcja dla osoby początkującej, która być może skupia się na tekstach niższej jakości, takich jak masowo pisane precle czy opisy do katalogów. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy początkujący copywriter traktuje pisanie za pieniądze jako zajęcie dodatkowe, a główne źródło zarobku ma gdzie indziej. Taka sytuacja dotyczy na przykład mnie.

Prowadzenie firmy może jednak zająć trochę cennego czasu, który można by przeznaczyć  na pisanie tekstów. Nawet zlecając prowadzenie księgowości komuś z zewnątrz, trzeba będzie poświęcić parę godzin miesięcznie na formalności.

W kwestii podatków, można rozliczać się na zasadach ogólnych lub liniowo. W pierwszej sytuacji zapłaci się 18% lub 32% (jeśli dochód przekroczy 85 528 zł), w drugiej - 19%. Podatek należy odprowadzać co miesiąc (do 20-stego dnia miesiąca, choć są też inne terminy dotyczące podatku VAT - 25-ty dzień miesiąca i składek ZUS - 10-ty dzień miesiąca).

Prowadzenie firmy daje jednak parę ciekawych możliwości, na które nie można liczyć przy innych formach działalności. Przede wszystkim, wiele rzeczy można wliczyć w koszty, co pozwoli uniknąć płacenia podatku VAT od zakupów oraz obniżyć ich realną cenę netto. O jakich rzeczach mowa? Chodzi o wszystko, co może pomóc w prowadzeniu działalności: wszelkiego rodzaju sprzęt komputerowy, oprogramowanie, szkolenia, a nawet samochód i paliwo. Firma daje również możliwość wystawiania faktur VAT, które są wymagane przez niektórych klientów.

Co wybrać?


Dla początkujących, chcących pracować legalnie copywriterów najlepszym wyjściem będzie umowa o dzieło. Jest wygodna przy jednorazowej współpracy, łatwa w rozliczeniu i nie wymaga opłacania wysokich składek ZUS. Daje też copywriterowi gwarancję otrzymania wynagrodzenia i dokładnie określa, co powinien zrobić, by je otrzymać (niestety, nie wszyscy klienci chcą podpisywać umowy, jednak to już sprawa na inny artykuł).

Zakładanie firmy na tym etapie będzie bardzo ryzykowne. Może się bowiem okazać, że zarobione pieniądze ledwo starczą na opłacenie składek. Istnieje też szansa, że pisanie tekstów okaże się dla kogoś za trudne albo po prostu się znudzi. Na działalność gospodarczą powinny więc decydować się osoby, które mają już pewne doświadczenie i są pewne, że dadzą zarobić miesięcznie co najmniej 2500 - 3000 złotych.

Istnieje jeszcze jedna opcja, kiedy zakładanie firmy może być opłacalne. Jeśli ktoś ma okazję pisać teksty dla stałego pracodawcy zainteresowanego długoterminową współpracą, może zdecydować się na tak zwane B2B (bussines to bussines), czyli współpracę między firmami. Praca taka może wyglądać podobnie jak na etacie, z tą różnicą, że swojemu pracodawcy będzie się co miesiąc wystawiać fakturę na uzgodnioną kwotę.

Jeśli ktoś jednak woli tradycyjny model, przy pisaniu tekstów dla jednego pracodawcy, oczywistym wyborem będzie umowa o pracę lub umowa zlecenie.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Zarabianie na pisaniu artykułów - podstawy

Dotychczas skupiałem się na poradach dotyczących pisania tekstów dość prostych: precli, opisów katalogowych czy tekstów zapleczowych. Są to treści, które służą przede wszystkim pozycjonowaniu i raczej nie będą ich czytać ludzie. Można je więc pisać bez troski o czytelnika. Wystarczy znajomość podstawowych zasad SEO i unikanie błędów. Z pomocą współczesnych edytorów tekstu jest to zadanie praktycznie dla każdego.

Dziś zajmę się nieco trudniejszym tematem. Będzie o pisaniu tekstów ambitniejszych, przeznaczonych dla czytelników dojrzalszych od robotów wyszukiwarek internetowych oraz wymagających od autora pewnej wiedzy. Być może nie jest to zajęcie dla każdego. Napisanie wartościowego i wciągającego artykuły to sztuka, której nie opanuje się z parę dni. Wymagane będzie trochę wyczucia i doświadczenia.

Warto jednak zainteresować się tematem, gdyż zarabianie na pisaniu artykułów może być o wiele bardziej dochodowe niż tworzenie prostych treści przeznaczonych do katalogów i na strony typu presell pages.

Czym właściwie jest artykuł


Artykuł jest tekstem publicystycznym na jakiś temat. Jest dość luźną formą, choć występuje parę reguł, które tekst powinien spełnić. Przykład: ten wpis na blogu. To jest przecież artykuł o tym, jak zarabiać na pisaniu artykułów. Oprócz tego, pełno jest artykułów we wszelkiego rodzaju gazetach, czasopismach czy na portalach internetowych.

Oczywiście nie każdy dłuższy tekst będzie artykułem. Podobnie, nie każdy tekst na jakiś zdany temat nim będzie. Pisanie precli nie ma wiele wspólnego z pisaniem artykułów. Teksty zapleczowe są już nieco bliższe tej formie, ale wciąż brakuje im nieco w kwestii jakości (i często również budowy samego tekstu).

Tematyka artykułów może być przeróżna. Artykułem może być poradnik "Jak wybrać najlepsze konto bankowe", rozprawa pod tytułem "Społeczne konsekwencje upowszechnienia serwisów społecznościowych", tekst analizujący zmianę najpopularniejszych trendów w filmach science - fiction na przestrzeni ostatnich 20 lat lub też dość proste rzeczy typu "Co zabrać na wycieczkę w góry" czy "5 sposobów na smaczny obiad".

Podstawą jest, aby tekst był spójny, zawierał prawdziwe i przydatne informacje, a także był napisany w sposób przyjazny potencjalnemu czytelnikowi.

Z czego się składa dobry artykuł


Choć pisanie artykułów pozwala na sporo swobody w konstruowaniu wypowiedzi, wspomniałem już wyżej, że pewne reguły obowiązują. Jest też trochę terminologii, która wiąże się z tym zajęciem. Postaram się wyjaśnić niektóre rzeczy poniżej.

Przede wszystkim, artykuł powinien mieć tytuł. Wbrew pozorom, nie jest łatwo wymyślić dobry tytuł, a jest on jedną z najważniejszych rzeczy w tekście. Ma przyciągać uwagę i zachęcać do przeczytania choć kawałka treści.

Po tytule następuje tak zwany lead czyli wprowadzenie. To kilka linijek, które zarysują czytelnikowi obraz tego, o czym jest tekst. Załóżmy, że powinno to być od 2 do 5 zdań.

Kolejnym elementem jest body, czyli właściwa treść artykułu. Nie ma żadnych limitów co do długości tej części artykułu. Może to być kilkanaście linijek, może być nawet kilkanaście stron. Dłuższe teksty powinny zawierać śródtytuły, czyli tytuły dla poszczególnych części artykuły, w których poruszane są nieco inne aspekty opisywanego zagadnienia. Na przykład w tekście, który teraz czytasz znajduje się 5 śródtytułów.

Artykuł powinien mieć jakieś zakończenie, w którym autor dokonuje podsumowania tekstu. Objętość zakończenia, podobnie jak przy wprowadzeniu to również kilka zdań.

Obowiązkowy jest podział na akapity (zwane też paragrafami). Zwiększają one czytelność tekstu i sprawiają, że w ogóle da się go czytać. Bez akapitów artykuł byłby ścianą tekstu, która zniechęca nawet do pobieżnego przejrzenia go. Jak długie powinny być akapity? Kilka zdań; czasem może być jedno dłuższe, czasem może być ich ponad 10. Treść jednego akapitu powinna być spójna i dotyczyć tej samej rzeczy. Przykładowo: ten akapit jest o akapitach. Poprzedni był o zakończeniu, a kolejny będzie dotyczył grafiki.

W artykułach często pojawiają się grafiki. Autor wkleja do tekstu zdjęcia lub obrazki, żeby przyciągnąć uwagę czytelnika, żeby pokazać coś, co ciężko opisać słowami, albo po prostu, żeby zwiększyć "moc pozycjonerską" tekstu (Google daje dodatkowe punkty za grafiki w tekstach).

Często stosuje się również pogrubienia niektórych wyrazów, kursywę, różnego rodzaju listy z wypunktowaniem czy numerowaniem oraz linki do różnego rodzaju miejsc w Internecie. Generalnie, pisanie artykułów pozwala na używanie wszystkich dobrodziejstw oferowanych przez współczesne edytory tekstu.

Ile można zarobić na pisaniu artykułów


Od razu zaznaczam, że nie będzie tu konkretnej odpowiedzi. Pisać artykuły można po stawce 3 zł za 1000 znaków (bardzo mało) albo 50 zł za 1000 znaków (dużo, choć pewnie znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że słabo). Często zresztą odchodzi się tu od płatności za ilość znaków, która jest typowa dla tekstów niskiej jakości. Można umówić się na płatność za stronę A4 albo wręcz za cały tekst (na przykład 100 zł za artykuł o najlepszych lokatach bankowych na sierpień 2015).

Dużo zależy od trudności tekstu, miejsca jego publikacji, tematyki i tak dalej. Można pisać artykuły na blogi o wychowaniu dzieci, a można też tworzyć teksty z dziedziny astrofizyki czy zabezpieczeń w sieciach komputerowych. Te drugie będą oczywiście wymagać wiele więcej pracy, co pociągnie za sobą wyższą stawkę (a przynajmniej powinno).

Przy pisaniu artykułów samo pisanie zajmuje zresztą dość mało czasu. O wiele więcej można spędzić na zbieraniu materiałów i zapoznawaniu się z tematyką. Dochodzi też solidna, często kilkakrotna korekta, prace związane z formatowaniem tekstu, a czasem również jego publikacja. Może się więc okazać, że jeden krótki artykuł będzie warty 10 zł, a inny - rozbudowany i na trudny temat - ponad 1000 zł.

Zdecydowanie warto nauczyć się pisać artykuły. Zarabianie na pisaniu tekstów tego typu może być bowiem bardzo dochodowe. Pozwoli też wyrobić sobie markę, co jest cenne przy pozyskiwaniu kolejnych, coraz lepiej płatnych zleceń.

Jak pisać dobre artykuły


Pisanie dobrych i wciągających tekstów to pewnego rodzaju sztuka, którą ciężko będzie opisać w paru akapitach. Myślę, że to raczej temat na osobny wpis albo nawet całą serię postów. Aspektów do poruszenia jest bardzo wiele, a i tak mnóstwo zależeć będzie od doświadczenia i indywidualnych umiejętności autora. Spróbuję więc wymienić parę podstawowych rzeczy, jako że ten tekst jest adresowany głównie dla osób stawiających dopiero pierwsze kroki w pisaniu za pieniądze.

Bardzo ważną sprawą jest chwytliwy tytuł. Powinien zachęcać do przeczytania tekstu (często chodzi głównie o namówienie użytkownika do kliknięcia w link, co spowoduje wczytanie nowej strony i wyświetlenie serii reklam, za które właściciel witryny dostaje pieniądze. Z tego samego powodu czasem treść artykułu jest dzielona na wiele stron - więcej kliknięć, więcej reklam, więcej pieniędzy). Tytuł powinien coś mówić o zawartości artykułu, ale nie wszystko - najlepiej jak mówi tyle, żeby zachęcić osoby zainteresowane daną tematyką do czytania dalej.

Przykładowo, masz napisać artykuł o bieganiu jako sposobie na odchudzenie. Możesz go opatrzyć tytułem "Odchudzanie dzięki bieganiu" albo "Bieganie sposobem na szczupłą sylwetkę", jednak w ten sposób od razu zdradzasz wszystko i raczej mało kto będzie zainteresowany przeczytaniem takiego tekstu. Lepiej sprawdzi się coś w stylu "Chcesz szybko zrzucić parę kilo? Poznaj sekret gwiazd Hollywoodu!" albo "Płaski brzuch i świetna kondycja? Wystarczy kilkanaście minut dziennie". Zajrzyj na Onet czy inny portal z artykułami. Tam pełno takich tytułów.

Podobnie ze śródtytułami, choć tu można być już bardziej dosłownym. Często ludzie oceniają, czy warto czytać tekst właśnie po wstępie i śródtytułach. Należy więc zadbać, by zawierały one ciekawe informacje.

Ważna jest również konstrukcja tekstu. Trzeba go umieć odpowiednio podzielić na akapity, które z kolei powinny pasować do konkretnych śródtytułów. Każdy artykuł musi być również spójny: powinien mieć jakiś motyw przewodni od wstępu, przez rozwinięcie, aż po zakończenie.

Czytelnik doceni tekst wtedy, gdy dowie się z niego czegoś wartościowego. Lanie wody jest dobre dla precli i zapleczówek. Teksty wyższej jakości powinny czytelnika czegoś uczyć. Najlepiej, gdy będzie to rzecz, której nie znajdzie w dziesiątkach innych tekstów pod zbliżonym tytułem. Oczywiście, wartościowy tekst ma swoją cenę - przy stawce kilka złotych za 1000 znaków nikt raczej nie będzie zagłębiał przez wiele godzin w dane zagadnienie, żeby stworzyć tekst na 1 czy 2 strony.

Zakończenie tekstu może zachęcać czytelnika do działania, choć podejmowana akcja będzie zależeć od paru czynników. W przypadku wpisu na blogu może to być prośba o komentarz, przy artykule o inwestowaniu na giełdzie - odesłanie na stronę biura maklerskiego, a przy opisywaniu sposobów na zdrowy styl życia - zachęcenie do wyjścia z domu i pobiegania czy przejażdżki na rowerze.
  

Przykłady artykuł


Pełno ich na tym blogu i w całej sieci. Większość internautów pewnie czyta ich codziennie co najmniej kilka. Tu umieszczę więc tylko przykładowy schemat dla krótkiego artykułu, którym można się kierować chcą zarabiać na pisaniu tego typu tekstów:


Chwytliwy tytuł

Lead - wprowadzenie zawierające informacje o czym będzie tekst i zachęcające do czytania dalej (kilka zdań).


Śródtytuł 1

Akapit...............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

Akapit...............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................


Śródtytuł 2

Akapit...............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

Akapit...............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................


Śródtytuł 3

Podsumowanie....................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

Podsumowanie....................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................


Może być warto przygotować sobie takie szablony, szczególnie gdy pracuje się nad serią tekstów określonych podobnymi wymaganiami. Ja czasem korzystam, szczególnie gdy klient życzy sobie na przykład użycia określonego formatowania tekstu (czcionka, interlinie, wcięcia).

Mam nadzieję, że udało mi się jakoś przekazać choć podstawy związanie z pisaniem artykułów. Temat jest dość obszerny i pewnie będę jeszcze kilka razy do niego wracał. Zachęcam do próbowania swoich sił przy tego rodzaju tekstach, bowiem jest to dość prosta droga do tego, by zarabianie na copywritingu stało jeszcze bardziej dochodowe.

W przypadku jakichkolwiek pytań albo uwag, jak zawsze, zapraszam do pisania komentarzy.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Podsumowanie - lipiec 2015

Minął kolejny miesiąc, więc pora na jakieś podsumowanie mojej pracy związanej z pisaniem tekstów. Zobaczmy co się udało, czy postępy są takie, jak się spodziewałem, czy może lipiec był kompletną klapą i jedyne, co można zrobić, to spróbować wyciągnąć z tego jakieś wnioski.

Zacznę od tego, że miniony miesiąc był dla mnie czasem urlopu. Było trochę wolnego, trochę wyjazdów i zarabianie na copywritingu często schodziło na drugi plan. Trudno, mogłem zarobić więcej, ale wypoczywać też warto. Nie oznacza to jednak, że nic nie wyszło z tego co zakładałem - wręcz przeciwnie, jestem całkiem zadowolony z tempa rozwoju, szczególnie jeśli wezmę pod uwagę niewielką ilość czasu, jaką poświęciłem na pisanie tekstów w tym miesiącu.

Rozliczenie planów na lipiec


Przekleję to, co napisałem miesiąc temu w dosłownej formie i będę się do tego kolejno odnosił:
Chciałbym, żeby w lipcu pojawiło się tu co najmniej 4-5 nowych artykułów. Mam pomysły o czym pisać, więc jeśli się znajdzie czas, na pewno będą nowe publikacje.
Napisałem 5 tekstów (nie licząc podsumować, które wiele nie wnoszą i są bardziej dla mnie niż dla czytelników), więc jest jak najbardziej ok. Mam też pomysły na kolejne.
Liczę na zwiększenie ruchu na blogu. Fajnie, jakby większość wejść nie było moich, tylko innych użytkowników sieci.
Wejść jest więcej, na poziomie kilkanaście dziennie, czasem nawet lepiej. Część pochodzi nawet z wyników wyszukiwania Google, co mnie szczególnie cieszy.
Mam zamiar rozwijać zaplecze dla bloga. W planach mam zdobycie choćby kilkudziesięciu linków, które może choć trochę wpłyną na pozycję w Google (póki co, ciężko tu dotrzeć przez wyszukiwarkę i pewni przez kolejne kilka miesięcy wiele się w tej kwestii nie zmieni).
Sukces. Pozycja z wyszukiwarce idzie w górę. Udało mi się rozsiać trochę linków po sieci. Sam prowadzę 2 strony zapleczowe, z których czasem linkuję do tego bloga. Oby tak dalej.
Miło byłoby zdobyć kilka komentarzy. W tym miesiącu był 1, więc może w lipcu uda się choć podwoić tę liczbę?
 W tym miesiącu też tylko 1 komentarz. Trudno, i tak każdy cieszy.
Spróbuję po raz kolejny zarobić 1000 zł na pisaniu tekstów. Może w końcu się uda.
Porażka. Nie zarobiłem nawet połowy z tego i nie będę się usprawiedliwiał tym, że mało czasu poświęciłem na pisanie. Jakbym naprawdę chciał, to bym pewnie dał radę. 
  

Wydarzenia na blogu


Napisałem parę nowych tekstów, z których chyba mogę być zadowolony. Widzę też po statystykach, że ktoś do nich zagląda, co mnie najbardziej cieszy.

Pozycjonowanie zaczyna przynosić powoli efekty. Nie wiem co dokładnie działa - czy publikacja nowych tekstów tutaj, rozwój wspomnianych 2 stron zapleczowych, aktywność na forach, czy może jeszcze coś innego, ale pozycja bloga w Google idzie powoli w górę i prawdopodobnie ściąga tu nowych czytelników.

Dorobiłem się kolejnego komentarza. Mała rzecz i pewnie śmieszna w kontekście blogów, na których pojawia się ich dziesiątki dziennie, ale mnie to cieszy. Szczególnie, że to wciąż bardzo nowy blog. Dostałem również maila od jednej z czytelniczek. Bardzo miła sprawa.

Ilość wyświetleń jest większa niż w poprzednim miesiącu. Wciąż zamyka się z kilku setkach, ale widać, że coraz więcej ludzi tu zagląda, co dodatkowo motywuje do pracy.
  

Zarobki z pisania za pieniądze


Słabo. Sezon urlopowy, więc nawet nie szukałem nowych zleceń. Pisałem jedynie to, co zlecili mi poprzedni klienci. Okazuje się jednak, że i z tego mogło uzbierać się trochę dodatkowej gotówki, która pozwoliła pokryć choć część wakacyjnych wyjazdów.

Zrealizowane zlecenia:
  • opisy dla kilku podstron,
  • opisy dla książek dla księgarni internetowej,
  • synonimizacja tekstu z dziedziny informatyki,
  • 8 tekstów z dziedziny finanse i inwestowanie.
W sumie: 321.76 zł.

Plany na sierpień


W kolejnym miesiącu raczej nie planuję dłuższych urlopów, więc powinno się to pozytywnie odbić na zarobkach związanych z pisaniem na pieniądze. Oprócz tego stawiam sobie następujące cele:
  • co najmniej 5 nowych tekstów na blogu,
  • podwojenie ilości odwiedzin,
  • poprawa pozycji w Google,
  • dalsza rozbudowa stron zapleczowych,
  • kolejne komentarze pod tekstami (to co prawda nie do końca zależne ode mnie, ale wierzę, że pisząc artykuły mam na to jakiś pośredni wpływ),
  • po raz kolejny: zarobić na pisaniu tekstów 1000 zł.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Plany są w miarę realistyczne, więc sądzę, że większość się uda zrealizować. Rozliczenie oczywiście na początku września.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Zarabianie na pisaniu - czy stawka zawsze jest najważniejsza?

Czy zlecenie ze stawką 15 zł za 1000 znaków zawsze da więcej zarobić niż takie, gdzie klient płaci za taką samą ilość 10 zł? No cóż, skoro zadaję takie pytanie, to pewnie odpowiedź jest przecząca, albo chociaż niejednoznaczna. Nie tak trudno się domyślić, że zlecenie zleceniu nie równe i czasem stawka, jaką jest w stanie zapłacić klient, nie jest decydują, jeśli chodzi o zarobek copywritera. Może się bowiem okazać, że przy zleceniu za 15 zł / 1000 zzs będzie trzeba wykonać tyle dodatkowych czynności, że nawet takie za 5 zł da większą stawkę w przeliczeniu na godzinę.

Kilka rzeczy, które zmniejszają atrakcyjność wysokiej stawki


Typ tekstu


Dość oczywista sprawa. Czym innym będzie stawka 3 zł za 1000 znaków w przypadku pisania precli, a czym innym w przypadku specjalistycznych tekstów o zabiegach medycznych. W pierwszym przypadku kwota jest co najmniej dobra, w drugim nawet nie warto odpowiadać na ogłoszenie. Dobrze jest umieć mniej więcej ocenić, ile pracy będzie wymagała realizacja danego zlecenia oraz jakiej wiedzy będzie potrzeba, aby napisać tekst odpowiedniej jakości.

Pomocna będzie również znajomość średnich stawek za dany typ tekstu, ale z tym niestety nie jest tak łatwo. Konkurencja jest duża i przeważnie zawsze znajdzie się ktoś, kto zaoferuję niższą cenę. Warto jednak wiedzieć, że na przykład pisanie precli za 2,50 zł / 1000 zzs jest opłacalne, ale już tworzenie artykułów na bloga finansowego zdecydowanie nie.

Czas spędzony na formalnościach


Szukanie klientów jest czasochłonne. Negocjowanie z nimi również. Nierzadko na tych czynnościach schodzi tyle czasu, co na samym pisaniu tekstów. Czasem zleceniodawca niezbyt wie, czego chce i dopiero po kilkunastu mailach udaje się ustalić jakąś wspólną wizję współpracy.

Idealną sytuacją jest, gdy zlecenie jest dobrze opisane, a z klientem uda się dogadać w kilku mailach lub krótkiej rozmowie telefonicznej. Gdy jednak trzeba wielokrotnie dopytywać się o szczegóły albo klient często zmienia koncepcję, może być warto zrezygnować z takiego zleceniodawcy i poszukać kogoś bardziej konkretnego.

W tej kwestii przewagę mają dedykowane platformy dla copywriterów. Wybierając zarabianie na TextBookers czy GiełdzieTekstów można po prostu zalogować się i pisać bez martwienia o zdobywanie zleceń, negocjacje i inne formalności. Mimo dość niskich stawek, na jakie można tam liczyć, czasem zarobek w przeliczeniu na godzinę pracy potrafi być większy niż przy bezpośrednim pisaniu tekstów dla klientów.

Mała wielkość zlecenia


Jedno zlecenie na 5 tekstów da prawdopodobnie zarobić więcej niż 5 zleceń na pojedyncze teksty. W tym pierwszym przypadku nie trzeba będzie na nowo szukać klienta, negocjować, zdobywać co chwilę nowej wiedzy, a na końcu wszystko wyślę się do jednej osoby. W przypadku wielu drobnych zleceń trzeba będzie te czynności wykonywać kilkukrotnie. Oczywiście za darmo, bo za tak spędzony czas nikt nie zapłaci ani grosza.

Małe zlecenia pochłaniają bardzo dużo czasu na ich „obsługę”. Lepiej więc skupić się na większych zadaniach, nawet jeśli stawka jest tam nieco niższa.

Brak wiedzy na dany temat


Załóżmy, że świetnie znasz się na samochodach. Masz do wyboru dwa zlecenia: 50 postów na bloga o motoryzacji albo 50 postów na bloga o paralotniarstwie. W obu przypadkach stawka jest taka sama. Które zrealizujesz szybciej?

Zarabianie na pisaniu tekstów często wiąże się z poszerzaniem wiedzy. Mało kto ogranicza się tylko do pisania o tym, w czym jest ekspertem. W ten sposób zbytnio zawęziłby sobie grupę klientów. Przeszukiwanie Internetu w celu zdobycia wiedzy na różne, często bardzo egzotyczne tematy jest więc normą. Pytanie, ile czasu będzie trzeba na to poświęcić i jak często będzie się później z tej wiedzy korzystać.

Może być warto przeczytać kilka artykułów o prawie budowlanym dla serii 20 tekstów, ale w przypadku pojedynczego artykułu raczej szkoda na to czasu. Generalnie, najbardziej opłacalne są te zlecenia, gdzie można korzystać z wiedzy już posiadanej, albo gdy wiadomo, że czas poświęcony na jej zdobycie się zwróci.

Tekst próbny


Nierzadko klient przed akceptacją wykonawcy życzy sobie napisania tekstu próbnego na zadany temat. Chce w ten sposób sprawdzić, czy dana osoba ma odpowiednią wiedzę i umiejętności, by zrealizować zlecenie na odpowiednim poziomie. Problem w tym, że często klienci życzą sobie takich tekstów niemal od każdego, kto się zgłosi, a do realizacji wybierają tylko jedną bądź kilka najlepszych osób. Reszta jedynie traci swój czas.

Nie twierdzę jednak, że nie warto pisać tekstów próbnych. Zdarza się, że są przepustką do naprawdę dochodowej współpracy. Są jednak ryzykiem, które nie zawsze się opłaca. Alternatywą może być posiadanie bogatego portfolio lub strony z przykładowymi tekstami, które pomogą przekonać klienta, że wykonawca zna się na rzeczy.

Wyszukiwanie i dodawanie zdjęć lub obrazków


Zdarza się, że klient płaci za ilość znaków, ale życzy sobie również umieszczenia w tekście jakiejś grafiki. Choć może się to wydawać prostym zadaniem, często trzeba się nieźle namęczyć, żeby znaleźć w sieci odpowiedni obrazek, który w dodatku będzie darmowy – użycie innych jest bowiem nielegalne i może prowadzić nawet do posądzeń o kradzież praw autorskich.

Konieczność wykonania solidnej korekty


Każdy robi błędy. Nawet najbardziej doświadczonemu copywriterowi zdarzy się czasem zrobić literówkę czy zapomnieć postawić przecinka. Przed wysłaniem tekstu klientowi należy więc przeczytać tekst i sprawdzić go pod kątem błędów. Dla drogich tekstów, które czytać będzie wiele osób, korekta powinna być wielokrotna i jak najdokładniejsza. Precle czy opisy do katalogów www można natomiast potraktować bardziej ulgowo, gdyż i tak raczej nikt ich nie będzie czytał.

Korekta nie zajmuje co prawda aż tak dużo czasu w porównaniu do tworzenia tekstu, jednak warto mieć na uwadze, że potrafi wydłużyć czas realizacji zlecenia o kilka, nawet kilkanaście procent.

Darmowe poprawki


Niekiedy klienci bywają kapryśni. Po wysłaniu tekstu żądają poprawek albo wręcz stwierdzają, że koncepcja się zmieniła i proszą o kilka przeróbek. Jeśli nie umówiliśmy się inaczej, może zajść konieczność wykonania ich za darmo. Traci się wtedy cenny czas, który można by spożytkować zarabiając na pisaniu nowych tekstów.

Aby nie doszło do takiej sytuacji, warto jeszcze przed rozpoczęciem realizacji uzgodnić jak najwięcej szczegółów dotyczących zamówienia, a także dogadać się z klientem w sprawie rozliczania poprawek.

Sprawiedliwym wyjściem może być darmowe poprawianie własnych błędów (na przykład literówek, błędów ortograficznych czy logicznych), ale branie dodatkowych pieniędzy za wszystkie zmiany, które nie wynikają bezpośrednio z wymagań uzgodnionych przed rozpoczęciem realizacji zlecenia.

Samodzielna publikacja tekstu


W przypadku pisania tekstów zapleczowych czy innego rodzaju treści, które będą umieszczane w sieci, klient czasem życzy sobie również ich publikacji we wskazanym miejscu. Może podać na przykład loginy i hasła do paru blogów na Wordpressie czy wskazać portal z artykułami do przedruku, gdzie copywriter będzie musiał opublikować teksty.

Takie zadania są oczywiście dość czasochłonne i w przypadku krótkich, prostych tekstów potrafią zabrać tyle samo czasu, co ich pisanie. Komu takie działanie bardziej się opłaca? Myślę, że sprawa jest jasna.

Brak pewności otrzymania zapłaty


Niestety takie sytuacje się zdarzają. Niektórzy klienci robią problemy z zapłatą za zlecenie, inni wręcz znikają po otrzymaniu tekstów. Jeśli dany zleceniodawca nie chce podpisać umowy, nie zgadza się na zaliczkę, ani inną formę zabezpieczenia interesów copywritera, lepiej uważać. Szczególną ostrożność należy zachować, gdy do napisania jest dużo tekstów, a klient chce płacić dopiero po otrzymaniu całości. Może się bowiem okazać, że cała praca pójdzie na marne, albo będzie trzeba spędzić mnóstwo czasu na dochodzeniu swoich praw. Czasem lepiej wybrać gorzej płatne zlecenia, ale dla klienta, który zgodzi się podać swoje dane, podpisze umowę, albo chociaż wpłaci rozsądną zaliczkę.

Zlecenie w żaden sposób nie rozwija


Wbrew temu, co napisałem wyżej, czasem warto decydować się na zlecenia, które wymagają wyjścia poza swoją „strefę komfortu”. Pisanie setek precli o tym samym, nawet za najlepszą stawkę w końcu spowoduje wypalenie, a w dodatku nie pomoże w żaden sposób w karierze. Czasem lepiej wybrać coś nowego. Nawet jeśli będzie wymagało poszerzenia wiedzy albo zejścia na niższą stawkę, może okazać się przepustką do lepszych i ciekawszych zleceń.

Nie warto oczywiście palić za sobą mostów i zupełnie odcinać się od zleceń, które się znudziły lub dobijają swoją monotonią. Warto po prostu zachować odpowiedni balans i od czasu do czasu próbować czegoś nowego.
   

Jak oceniać atrakcyjność zleceń na pisanie tekstów?


Jak widać, oprócz ilości pieniędzy, jaką klient jest w stanie dać za teksty, istnieje jeszcze wiele innych czynników, które decydują, jak dużo będzie można zarobić na napisaniu danych tekstów. Zgłaszając się do realizacji, warto mieć je na uwadze, żeby nie okazało się potem, że nawet pisanie precli na którejś z platform dla copywriterów będzie bardziej opłacalne.

Również, gdy samemu proponuje się stawkę, warto uwzględniać w niej dodatkowe zachcianki klienta, których realizacja będzie wymagać czasu, a nie przełoży się bezpośrednio na zarobek. Wraz ze zdobywaniem doświadczenia będzie się coraz lepiej wiedziało, ile powinno kosztować dodawanie grafik czy publikacja tekstu po jego napisaniu. Da się również radę odróżnić poważnego klienta od takiego, którego lepiej unikać, a także pozna stawki, za które warto pisać, a w przypadku których szkoda nawet pisać maila.

Idealna sytuacja to prawdopodobnie taka, gdzie posiada się już godnego zaufania klienta, dla którego bezproblemowo pisze się dużo tekstów związanych z tematyką, na której dobrze się zna. Takie ideały zdarzają się jednak bardzo rzadko. Przeważnie trzeba się również liczyć z co najmniej kilkoma czynnościami, które obniżą atrakcyjność nawet bardzo wysokiej stawki. No cóż, takie realia rynku, pozostaje się jedynie dostosować i albo negocjować swoje wynagrodzenie, albo po prostu unikać takich zleceń.